To jeden z typowych przykładów filmu, który mimo braku artystycznego sukcesu, osiągnął miano kultowego. Głównie za sprawą strojów, które po filmie zaczęły kopiować dziewczyny na całym świecie.
Rozciągnięta bluzka na jedno ramię, za duża bluza, body i sportowe dodatki – w tym sezonie modne jest wszystko to, co inspirowało widzów filmu Flashdance w latach 80. W 1983 roku, po projekcji filmu o ambitnej tancerce, kobiety masowo biegły do domu, by znaleźć bluzkę opadającą na jedno ramię czy body. Ten film spopularyzował również sportowe dodatki, które wcześniej (a w zasadzie również długo potem) nie cieszyły się przesadną popularnością. Plastikowe daszki czy getry mimo wszystko pozostają sezonową modą, a nie klasyką, choć co kilka sezonów projektanci próbują nas do nich przekonać. Flashdance był odpowiedzią na rodzący się w latach '80 w Ameryce szał na fitness. Zapoczątkował też osobny taneczny; gatunek w kinie – gdyby nie on, nie powstałby Footloose, Dirty Dancing, a w dłuższej perspektywie również Step Up czy Kochaj i tańcz. Styl Jennifer Beals powraca do nas na wybiegach – ostatnio u Lacoste, Balanciagi czy Kenzo – i w sesjach zdjęciowych. Popularność marek takich, jak Adidas czy Reebok wśród osób, które wcale nie zajmują się wyczynowo sportem, jest również pokłosiem popularności tego filmu. To wtedy zaczęto rozumieć, że kobieta podczas ćwiczeń również ma ochotę wyglądać seksownie i po prostu ładnie. Dziś projektanci chętnie łączą dresy z elegancką marynarką a i my często wplatamy do stroju codziennego sportowe elementy.